Salon pani Zofii. Przy stolikach kilka pań. Piją herbatę. W sąsiednim pokoju kilku panów gra w karty.
Pani Jadwiga, rzuciwszy okiem na świeżo przyniesioną gazetę wieczorną, zawołała nagle:
– Oto nowina!
– Co się stało? – pytająco zwróciły się do niej trzy inne damy.
P. JADWIGA: Rozaura wyszła za mąż!
P. LAURA: Co mówisz? Trupia głowa znalazła wielbiciela! Ależ to perwersja!
P. EMILIA: I za kogóż wyszła?
P. JADWIGA: Nikt by się nie domyślił! Za Brzeszczota!…
P. LAURA: No, to po prostu koniec świata!
P. EMILIA: Taka poczwara!
P. LAURA: Bez nosa!
P. JADWIGA: I te czarno-czerwone plamy na całej twarzy!
P. EMILIA: I to czoło, jakby skóry pozbawione!
P. LAURA: Usta bez warg!
P. JADWIGA: Głowa prawie łysa!
P. EMILIA: Pokraka! Do trupa raczej podobna! Straszydło na ptaki….
P. LAURA: Powiedz lepiej – straszydło na smoki! Meduza by się jej ulękła…
P. ZOFIA gospodyni domu, która dotąd milczała: Najdziwniejsze jest dla mnie w tym wszystkim – nie to, że się Brzeszczot ożenił z Rozaurą, ale że się w ogóle ożenił!
P. JADWIGA: Bo i prawda! Taki nadzmysłowy człowiek!
P. LAURA: Człowiek widmo!
P. EMILIA: Mag-czarnoksiężnik! Co też o nim nie opowiadają!
P. LAURA: Eh, wszyscy oni tacy sami!
P. JADWIGA: No, dobrze! Ale żeby się ożenić z taką Pastraną!
P. ZOFIA: Myślałam zawsze, że Brzeszczot stoi tak wysoko, że dla niego małżeństwo po prostu jest czymś nienaturalnym… A jednak…
P. JADWIGA: To coś czartowskiego!… Owszem – ja się wcale nie dziwię, że taki sługa diabła, jak Brzeszczot, ożenił się z takim koczkodanem.
P. LAURA: Już jeżeli miał się żenić, to dlaczego nie z p. Izabelą?
P. EMILIA: Albo z Karoliną?
P. JADWIGA: Albo z Wandą? Widać, że każda z pań miała swoją kandydatkę.
P. ZOFIA: Ależ ostatecznie, gdzie i kiedy to się stało? Przeczytaj.
P. JADWIGA: O, słuchajcie… czyta Dnia 15 maja 19… w kościele Santa Maria del Fiore we Florencji odbyły się zaślubiny p. Wawrzyńca Brzeszczota z p. Rozaurą Białogórską.
P. LAURA klaszcząc w ręce: Szczęść Boże młodej i dobranej parze!
P. JADWIGA: A przy tym skąd ta Rozaura? Przecież ona była po prostu Rozalia – i nic więcej…
P. EMILIA: Podobno ją Cyganka tak nazwała przy spotkaniu – i odtąd Rózia przemieniła się na Rozaurę.
P. ZOFIA: A jednak, choć tak poczwarna, Rozalia miała tak piękne czarno-stalowe oczy, że pociągała ku sobie…
P. LAURA: Jakichś obłąkańców…
P. ZOFIA: Owszem, znam chłopców, którzy o niej marzyli…
P. EMILIA: Co za czasy! Tyle ładnych panien osiada na lodzie – a taka…
P. JADWIGA: Żeby przynajmniej była bogata… Ale przecież to nawet sukni porządnej nie miało…
P. LAURA: Pamiętasz, jak to mała Stefcia, kiedy zobaczyła Rozalię po raz pierwszy – wpadła w konwulsje…
P. EMILIA: Może p. Wawrzyniec lubi konwulsje – spazmy – epilepsję – opętania…
P. JADWIGA: Pewnie – pokumany z diabłem… A mnie się zdaje, że i ona z piekła rodem…
P. ZOFIA: No, przecież serce miała zawsze bardzo dobre… Była tylko niezmiernie smutna…
P. EMILIA: Czegóż się miała weselić?
P. ZOFIA: Ale diabelskiego nie było w niej nic…
P. EMILIA: Wyjąwszy buzi…
Jeden z panów tymczasem wstał od zielonego stolika i wszedł do salonu, gdzie były zebrane panie.
– O, pan Kasper! – zawołała p. Jadwiga. – Przecież pan był niedawno we Florencji. Czy pan widział tam Brzeszczota?
– Widywałem się z nim bardzo często…
– Razem z jego
На этой странице вы можете прочитать онлайн книгу «Rozaura», автора Ланге Антони. Данная книга относится к жанрам: «Мифы, легенды, эпос», «Литература 19 века». Произведение затрагивает такие темы, как «рассказы». Книга «Rozaura» была издана в 2020 году. Приятного чтения!
О проекте
О подписке